 Wysłany: Sob 14:26, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
He he  |
|
| Wysłany: Sob 0:23, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
| A ja cię lubię z grzywką i w kitce:)
A myszkę miki to ty masz w głowie a nie na głowie:) |
|
| Wysłany: Pią 22:24, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
| Obie wyglądacie super w jeżu, zazdroszczę; 20ósemkę widziałam na żywo a zdjęcia Anulki - powalające. Naprawdę zadroszczę urody, bo sama mam straszne czoło, krótkie i z myszką miki i muszę nosić grzywkę, której szczerze nienawidzę. | |
| Wysłany: Pią 21:55, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
| Czasami wydaje mi się, że rodzina po prostu czuje obowiązek informowania nas co będzie dla nas lepsze i nie ma znaczenia wiek.
Ja teraz mam włosy takie za ucho, ale kilka lat temu nosiłam jeża i raz zostałam obciachana przez wspóllokatorkę dosłownie na 3 milimetry jak nie dwa, sama sobie się nie podobałam, jedyną osobą zadowoloną był mój tata, który cieszy się jak mam krótkie włosy, bylebym nosiła spódnice i obcasy:) |
|
| Wysłany: Pią 9:41, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
| 28 wiesz co jest jeszcze ciekawego?
Jak pofarbuje wlosy na blond - co zrobilas? tak ladnie Ci bylo w ciemnych, nie podoba mi sie... (mamusia).... jak wroce w koncu do ciemnych.... to samo.... tak slicznie ci bylo w jasnych wloskach, teraz jakos tak staro..... Nie dogodzisz..... O dlugosc są wieczne pretensje.... mialam wlosy za pupę... obcielam a raczej ogolilam na 0.5 cm... i takie nosze i jestem szczesliwa.... nie rozumieja.... ZReszta im to zawsze jest źle... jakby nie bylo jest nie tak.... dziwni ludzie... hmm... |
|
| Wysłany: Czw 23:38, 21 Sty 2010 Temat postu: |
|
| EEEE tam Bianka przesadzasz, ta bluza, którą miał na sobie jak byłyśmy na zakupach była niczego sobie, przyznaj po prostu, że nie lubisz niebieskiego:)
Anulka, ja mogę dodać jeszcze - umaluj się - dlaczego nie nosisz biżuterii - do ślubu też pójdziesz w dresach - obetnij włosy - nie obcinaj włosów - schudnij - nie jedz - żaden facet cię nie zechce jak będziesz dalej chodzić jak obdartus ( w czasach gdy spotykałam się z facetami, nawet nie zwracali uwagi na mój strój) - kup sobie coś nowego, nie możesz się dwa razy pokazać w tej samej kiecce ( i to niestety po nich przejęłam i źle się czuję jak na podobną imprę , wesele, studniówkę idę w czymś z zeszłego roku) I też mam 31 lat:) |
|
| Wysłany: Czw 20:33, 21 Sty 2010 Temat postu: |
|
| Ja nie miałam takich starć z ubiorem, bo nie mam rodziny, a jeśli miałam to tylko krótko i moja babcia dostawała białej gorączki jak chodziłam w dżinsach z dziurami, bo takie mi się podobały.
Tymczasem rośnie mi chłopak w domu. I już mu nie wcisnę ubrań jakie mnie się podobają, wręcz wojna się zaczęła. Ale się skończyła. Stwierdziłam, że jeśli koniecznie chce rękawice w szalonym niebieskim kolorze, to niech ma, a mnie zęby aż bolą ale po cichu. "Modny" się zrobił od czasu pójścia do szkoły i nie zamierza wyglądać jak idiota, tak powiedział. Oczywiście nie ma mowy o kupowaniu ciuchów nie wiadomo jakich, ale w takim H&M czy innym sieciaku to Okruch decyduje. Nie lata i nie wrzeszczy chcę to i tamto, bez przesady. Ale np daję mu dwie rzeczy do wyboru, on wybiera trzecią i muszę się z tym pogodzić. Uważam, że moją rolą jest zadbanie, żeby miał czyste i schludne ubrania na moją kieszeń, a jakkolwiek one będą niebieskie, niech sam decyduje. To jego życie i jego humor a gust z czasem przejmie po mnie
A jeśli nie? Trudno. Jego indywidualność mnie cieszy. |
|
| Wysłany: Czw 9:47, 21 Sty 2010 Temat postu: |
|
| 28 ja w domu rodzinnym slysze:
- jak ty wygladasz - powinnas (o zgrozo) ubierac sie jak przystalo na twoj wiek, nie jestes juz panienką - masz 2 dzieci, a spojrz na siebie - nie wstyd ci chodzic z taka ogolona glowa? - dlaczego ty zwracaszm uwage na takie płytkie sprawey jak makijaz czy stroj - dlaczego nie mozesz byc jak kazda inna - skad u ciebie to dziwactwo - dzieci beda braly z ciebie przyklad itp itd Nie bo nie... nie bede jak kazda... bo jestem sobą... Nienawidze takich jalowych dyskusji z moimi rodzicami... mam 31 lat a oni wciaz zwracaja uwage na takie sprawy jak dlugosc wlosow.... czy ubior inny niz przecietny.... albo bizuterię.... co to kogo obchodzi? paranoja.... |
|
| Wysłany: Czw 8:55, 21 Sty 2010 Temat postu: |
|
o rany, u mnie w rodzinie na szczescie na odwrot 
nie daj sie, 20ósemka! |
|
| Wysłany: Śro 23:26, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
| Koniecznie muszę sobie kupić taką - tę różową oczywiście
Też nie lubię ubierać się tak jak wszyscy, przez co w rodzinie jestem uważana, za nienormalną. Gdy były modne buty z czubem, to powinnam takie nosić. Nieważne, że mam metr pięćdziesiąt w kapeluszu i dużą stopę, co dało by efekt klowna, powinnam takie mieć i koniec. A jak mówię, że nie będę czegoś nosić bo wszyscy w tym łażą słyszę: - to bardzo źle, powinnaś takie coś sobie kupić - jesteś uparta jak matka, nie da się z tobą gadać - tak nie można, powinnas być bardziej modna, a ty się upierasz przy tym czy przy tamtym. Obłęd |
|
| Wysłany: Wto 9:44, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
Masakra 
wole misiowate futrzane czapy |
|
| Wysłany: Pon 22:44, 18 Sty 2010 Temat postu: |
|
| Dokładnie tak to wygląda, tyle, że naciągnięte na uszy. Nie wiem co to za trend, ale działa. | |
| Wysłany: Pon 12:57, 18 Sty 2010 Temat postu: |
|
| ło jezusie, toż to czapeczka na wiosne, dla malej dziewczynki....
co te baby? glupie jakies? pomine fakt, ze nie znosze, jak ktos sie ubiera w okreslony sposob tylko dlatego, ze pol miasta tak chodzi, a wiec na pewno jest to modne. jak dla mnie - nie ma wiekszego obciachu jak nieposiadanie wlasnego stylu a ubieranie tylko tego, co aktualnie jest ubierane przez spora czesc spoleczenstwa. uleganiem tzw. trendom to obciach |
|
| Wysłany: Pon 11:26, 18 Sty 2010 Temat postu: |
|
Czy mowa o takich czepkach? 
http://allegro.pl/item888911940_odlotowy_beret_z_cekinami_roz_uniwersal.html |
|
| Wysłany: Pon 10:21, 18 Sty 2010 Temat postu: |
|
| MISSY a sprobuj misiową jakąś zapodac na polarku delikatnym od spodu np... Misiowe są dosc luźne, nie obciskają... nie gryzą w czolo, pudru tez nie zżerają a wygladają sympatycznie i luzacko |
|
| Wysłany: Nie 21:31, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
| ja czapke zakladam tylko wieczorami, jak wracam do domu. lub ewentualnie gdy ide gdzies, gdzie wiem, ze nie bede musiala jej sciagac (sklep). inaczej wlosy mam przychlastane do samego mozgu, puder z czola po wewnetrznej stronie czapki a zle sie go zdrapuje z powrotem no i czolo zawsze swedzi, gdy sie ja sciagnie, wiec krechy od paznokci wyryte na skorze
a czapki wlasnej nie mam. matce podkradam. wygladam wg mnie smiesznie, choc powiadaja, ponoc bezstronniczo, ze jest dobrze, nawet bardzo.. |
|
| Wysłany: Nie 19:17, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
| a ja lubie i nosze na spoacery, do luzackiego ubioru najchętniej wkładam jajcarskie futrzaki... a do eleganckiego płaszcza i kozaków na szpilce cos a'la kapelusz (kapelusik?) przy mojej dlugosci wlosow (obecnie okolo 6mm) bez czapki nie wyszlabym z domu |
|
| Wysłany: Nie 13:40, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
| Ja też takich nie widziałam.
Ja nie noszę czapki tylko opaskę na uszy i kaptur:), Nie znoszę czapek i wyglądam w nich kretyńsko. |
|
| Wysłany: Sob 23:01, 16 Sty 2010 Temat postu: |
|
| tez nie widzialam, ale potrafie sobie wyobrazic te proporcje ciala |
|
| Wysłany: Sob 21:23, 16 Sty 2010 Temat postu: |
|
a co to za cudo?  |
|