Ogólnie o książkach

20ósemka

Nie wiem czemu, ale ostatnio za jaką książkę bym się nie wzięła żadnej nie kończę. Doczytam do 30 - 40 strony i odkładam stwierdzając, że są nudne albo czytałam już 30 podobnych.
Np. ostatnio angielska literatura i o dziwo pisarz a nie pisarka. Dokładnie do 33 strony bohater książki jęczał jak mu źle po rozstaniu z laską i, że ma kompleksy z powodu ojca. Czy zauważyliście, że w większości literatury angielskiej mężczyźni są zakompleksieni bo ojciec ich był sławny, bogaty, przystojny, czegoś dokonał itd.?

Albo inna, zaczęła się fajnie, styl felietonu i do 20 stony nawet ciekawa, ale zaczęły się wspomnienia z dzieciństwa, które ciągnęły się następne 20 stron, koszmar.

Albo za dużo książek przeczytałam i mało co mnie zaskakuje albo jestem dziwna.
Książka powinna od razu powalić mnie na ziemie, intrygą, tajemnicą lub humorem, a nie flaki z olejem. Oj jaki jestem nieszczęśilwy. Ludzie maksymalnie 10 stron powinien być. No i przez to nie doszłam do momentu jak to zaliczał studentki, bo zdążyłam się znudzić...

Bianka

Ja ostatnio niczego nie czytam na papierze i nie ma co tu się wykręcać brakiem czasu, ale trochę mi wstyd.
Kiedyś pochłaniałam książki litrami, byłam zapisana do klubu książki, gdzie (jeszcze zarabiając nieźle) zamawiałam conajmniej 3-4 książki miesięcznie.
Jakoś w ogóle mi się nic nie chce...